Suknia wielokrotnego zachwytu

Temat stary jak świat i obgadany na wszelkie możliwe sposoby. Co więcej: pojawia się co roku i wcale nie budzi oburzenia, a raczej spore zainteresowanie, szczególnie wśród płci żeńskiej. Związany z wielkim wyjściem i zabawą do rana (o ile nie zostajemy z szampanem, pizzą i serialami w domowych pieleszach). Imię jego: Sylwester. Wiem, że niektóre z Was przygotowują się do niego ze sporym wyprzedzeniem i mają wszystko obcykane i w jednym paluszku się mieszczące. Inne kontrastowo – czekają do ostatniej chwili i potem z rozpaczą w oczach i walącym sercem biegają po sklepach lub baraszkują w domowej szafie, żeby znaleźć i ostatecznie też zachwycić.

I jedne i drugie najczęściej w takich momentach napotykają na podobne zagwozdki oraz zadają sobie podstawowe modowe pytania: co w tym roku jest na topie? Jakie kolory, fasony, materiały? O kolorach, fasonach i materiałach można by długo, więc rzucę Wam pokrótce czy wystrzelę, jak z kałasznikowa: granat, kobalt, soczysta czerwień, butelkowa zieleń, czerń, bordo, motywy zwierzęce, lśniące cekiny, tiulowe doły, srebro, koronki, zamsz, przeźroczystości. Koniec.
Ubrane? Nie? No i wcale się nie dziwię. Bo to szaleństwo w czystym wydaniu. W czym rzecz i treść tego wpisu? Może się wydać nieco kontrowersyjnie, ale spróbuję. Stylistka radzi: otwórzcie szafę, coś fantastycznego na pewno już macie.

Nie mam zielonego pojęcia, czemu się przyjęło, że co roku odziane być musicie w nową, cudną, must have, top 10 sukienkę. A gdyby ubrać tą z poprzedniego roku? Nie! Nikt tak nie robi, to obciach i wieśniactwo. Zastaw się, a postaw się. No rzeczywiście. Słynne gwiazdy hollywoodzkie, a nawet członkinie Rodziny Królewskiej, pojawiają się parę razy w tych samych kreacjach. Oczywiście, że nie wszystkie, bo nie wszystkie mają odwagę to uczynić. Jednak, coraz częściej obserwuje się w świecie (nie przepadam za tym słowem) celebrytów takie właśnie zjawisko. Zauważcie zasadniczą rzecz, jaka charakteryzuje te kreacje, a mianowicie: są jak druga skóra!

A zatem: usiądźcie spokojnie i zastanówcie się. Jakim typem kolorystycznym jesteście, jaką macie sylwetkę? Równie ważne – w czym dobrze się czujecie: w sukni do ziemi, czy raczej preferujecie odkryte nogi? A może nagie plecy to wasz atut i sylwester jest wyjątkowym dniem, w którym wypada je pokazać światu :) ? Jak chcecie być odbierane, co komunikować? Pewność siebie, czy skromność? Czarny z koronką jest dla Was odpowiedzią? Świetnie. A może to będzie właśnie podbijający wybiegi kobalt? Zainwestujcie w ten piękny kolor. Jakakolwiek jest Wasza odpowiedź, powinnyście wiedzieć, że gdy tylko traficie na sukienkę swoich oczekiwań, czy marzeń, z chęcią założycie ją niejeden raz. Gwarantuję Wam. Nawet jeśli kosztuje ona nieco więcej, niż ustawa przewiduje, myślę, że Wasz portfel będzie zadowolony, podobnie jak Wy. A żeby nie być gołosłowną sama świecę przykładem i uwielbiam moją burgundową koronkową. W tym, kończącym się roku, będzie to jej trzecia premiera :) Bez obciachu!

Przycisk LIKE chwilowo nie działa, można klikać bezpośrednio w FB – dziękuję :)